wtorek, 3 lipca 2012

2012, dzień 2

Okazało się dziś , że frisbee na plaży króluje...




A po południu kolejny raz odwiedziliśmy Trzebiatów


''Ta słonica była kiedyś legendą i podobno naprawdę potrafiła fechtować'' 
- twierdzi  Pani Asia ( nasz przewodnik turystyczny )

Po raz kolejny nie udało nam się wejść na wieżę kościelną . Nie szkodzi - 
twierdzi Pani Ewa - przecież i tak MARUDY nie lubicie chodzić po 
schodach ...

Stwierdziliśmy , że w tym pałacu moglibyśmy zamieszkać, a Weronika 
miałaby gdzie czekać na księcia . 

W strojach z epoki napoleońskiej nam do twarzy ... 

W baszcie wysłuchaliśmy legendy o gorącej kaszy z ust uroczej białogłowy. 
Przymierzyliśmy strój wartownika , hełm, tarczę ...

Tu kolejny piękny trzebiatowski kościół, którego niestety nie udało nam się 
zwiedzić . Może następnym razem ? ...